10 lat - CHWILA

09:51 Z pasji z miłości 0 Comments

Cześć,

Witam Was po dłuższej przerwie, która trwała od początku pandemii. Jak wiecie sezon reprezentacyjny w siatkówce trwał dokładnie tyle co NIC. Zanim wybuchła pandemia miałyśmy na prawdę duże plany,  organizowaliśmy wyjazd na LN do Krakowa (na jeden mecz) i czekaliśmy na 2 mecze LN w Łodzi...

Niestety mecze się nie odbyły a my zastanawiałyśmy się co począć... Zwróciłyśmy 2 bilety pozostawiając sobie jeden na mecz w Łodzi... i tu znów niespodzianka... Łódź nie otrzymała możliwości organizacji Ligi Narodów w 2021 tylko Katowice i Kraków, które również razem z Gdańskiem będą miastami gospodarzami przyszłorocznych Mistrzostw Europy w siatkówce. Czyli mały galimatias....

Jak już wiecie przyszły rok będzie obfitował w wielu imprezach (o ile się odbędą) a najważniejszą oczywiście będą igrzyska olimpijskie w Tokio...

I dziś powracam właśnie do wspomnień ostatniego meczu na którym byłyśmy a mianowicie turnieju kwalifikacyjnego do IO w Gdańsku, gdzie w ostatnim (?) meczu Polska zmierzyła się ze Słowenią i wywalczyła udział w IO... to było ponad 15 miesięcy temu... 

Za to w tym roku minęło 10 lat jak jeżdżę na mecze...

Zaczęło się w sierpniu 2010 właśnie w Gdańsku, otwarcie Ergo Areny i mecz towarzyski Polska-Brazylia... 

Oglądając mecze w telewizji i na żywo, zdecydowanie polecam - jeśli jest okazja - jeździć na mecze ile się da!!! Bo najbardziej żałuje się meczy nie obejrzanych na żywo gdy miało się okazję.

Dotychczas byłam (chyba) na ponad 35 meczach siatkarskich, biegając za siatkarzami aby zrobić  sobie zdjęcie czy zdobyć autograf i kibicując z całych moich sił. Było pięknie... 

Raz zdarzyło się, że Michał Winiarski był tłem na zdjęciu (tak tu prawie się zabiłam o barierkę)

A na to zdjęcie poniżej czekałam i za nim goniłam 5 długich i zwariowanych lat. Udało się dopiero w Bełchatowie na zlocie fanów PGE SKRY Bełchatów. 


 Podczas tego spotkania udało się też dorwać Facundo Conte ale zabrakło nam rutinoscorbinu... 😆

 Z Panem Markiem udało się spotkać w dzień dziecka i to był mega fajny prezent .


Z Mariuszem Wlazłym wpadliśmy na siebie na dachu Galerii Łódzkiej. Niektórzy nie poznają tu Mariusza... A przecież nikt nie ma takich NÓG oprócz Mariusza i Karola Bieleckiego :)


Z Grzegorzem Boćkiem widzieliśmy się na Pucharze Polski w Gdańsku, pamiętam jak dziś jak bardzo wstydziłam się podejść, wtedy Mili powiedziała "przecież wiem że będziesz żałować jak nie podejdziesz" no i podeszłam. Siedział niedaleko nas i robił to zdjęcie! różnica w wzroście to ok 42 cm a aparat nie miał podglądu więc zdjęcie jak dla mnie na 6+ ;)


Z Łukaszem Kadziewiczem i Łukaszem Olkowiczem na spotkaniu autorskim w gdańskiej Galerii Bałtyckiej, uwierzcie mi zdążyłyśmy tylko na to zdjęcie bo jechałyśmy akurat na urlop do Gdańska.


Mecz gwiazd w Toruniu w ramach PLAŻY GOTYKU i idealne selfie z Igłą i profesorem Zagumnym.
Mega pozytywni faceci ;)


Już wychodziłyśmy z Atlas Areny a tam Raul Lozano, musiałyśmy podejść. Zdjęcie z Mistrzostw Świata w 2014 roku.

Kolejna edycja meczu gwiazd, tym razem w łódzkiej Atlas Arenie i w końcu zdjęcie z idolem młodzieńczych lat. Tym razem bez pksów, ale z zamkniętym oczami chyba poznajecie Grzegorza Szymańskiego? 


No i nasz trzeci raz z Gibą, najpierw był Gdańsk w 2010 roku, potem Katowice i na sam koniec - Łódź gdzie dopiero tutaj udało się zrobić to zdjęcie. 

Raz udało mi się nawet wygrać bilety w konkursie e-bilet, zadzwoniłam wtedy do Mili mówiąc że jest mi przykro ale nie obejrzymy meczu u mnie tylko jedziemy do Gdańska. Wystarczyło napisać za co kocham polską siatkówkę. Łatwe co nie?

 

Nigdy nie myślałam, że te 10 lat minie tak szybko.

Opowiedzcie nam w komentarzach jak to się u Was zaczęło? i czy nadal trwa.

Pozdrawiam

Roja


0 komentarze :

Wielcy ludzie nie rodzą się wielkimi, tylko się nimi stają...

10:02 Z pasji z miłości 0 Comments

Witajcie, 

Bardzo długo mnie nie było, wybaczcie, nawał pracy......Pewnie jeszcze długo bym się nie pojawiła, ale okazja ku temu nadarzyła się w to niedzielne popołudnie, zupełnie niespodziewanie, w chwili gdy cały świat walczy z wirusem, w świecie sportu pojawiła się informacja, która mnie osobiście, nie tyle co zaskoczyła, ale wręcz zszokowała.


Pewien znany trener piłki nożnej udowodnił kiedyś, że określenie "święta krowa" w sporcie nie istnieje, doprowadzając do odejścia po 16 latach gry dla Realu Madryt, ikony i legendy klubu, Ikera Casillasa. Czasami te legendy odchodzą same, czasami delikatnie namawiani przez władze klubu, takich nazwisk jest bardzo dużo, Andres Iniesta, Xaxi, jeszcze inni całe swoje życie spędzili w jednym klubie, jak Carles Puyol czy Ryan Giggs. Myślałam, że ten zawodnik będzie jak Ci ostatni, cała seniorska kariera spędzona w jednym klubie. Niestety, w to niedzielne popołudnie cały siatkarski świat w Polsce obiegła informacja, że Mariusz Wlazły kończy swoją przygodę ze Skrą Bełchatów. 

Karierę zaczynał w rodzinnym mieście, tam został dostrzeżony przez ówczesnego trenera Skry Bełchatów, Ireneusza Mazura i trafił do zespoły Skry Bełchatów, której potęga się dopiero rodziła. Młody zawodnik nie od razu zdobył zaufanie kolegów z zespołu, swoją przydatność drużynie i umiejętności musiał udowodnić na boisku i zrobił to najlepiej jak mógł, prowadząc drużynę do Mistrzostwa Polski, rozpoczynając w ten sposób Złotą Erę w historii klubu.



Mariusz Wlazły to Skra Bełchatów, Skra Bełchatów to Mariusz Wlazły, takie stwierdzenie ostatnio coraz częściej pojawia się w mediach i prasie. To nie jest jednak  przesada, bo jak inaczej można powiedzieć o kimś kto praktycznie całą swoją karierę spędził w jednym klubie, zmieniali się trenerzy, sztab, jedni zawodnicy odchodzili, jedni przychodzili do klubu, a on był tam zawsze. Zarówno Wlazły dał dużo Skrze jak i ta dała dużo jemu, bo gdyby nie On to nie byłoby tych wszystkich sukcesów, bo bez wątpienia był jednym z głównych budulców wielkiej ery zespołu. Gdyby nie Skra Mariusz nie maiłby gdzie ich osiągać. W tamtych czasach Skra była jednym z najbardziej profesjonalnych klubów w Polsce.W czasach kiedy wszytko, nawet w sporcie kręci się wokół pieniędzy, a przywiązanie do barw klubowych jest towarem deficytowym, Mariuszowi należy się szacunek za wierność żółto-czarnym barwom przez 17 lat. 




Prze lata gry pojawiało się wiele głosów krytyki, które zarzucały mu brak ambicji, chęci rozwoju, strach przed wyjazdem do innej ligi, że w Bełchatowie ma jak pączek w maśle, że wszyscy na niego dmuchają i chuchają, z prezesem Piechockim na czele. Tak naprawdę Mariusz w Bełchatowie przez te wszystkie lata gry podnosił swoje umiejętności, uczył się od kolegów z zespołu, z którymi grał, jak i od trenerów, z którymi miał przyjemność współpracować, czy to w klubie czy to w reprezentacji, a Ci byli z najwyższej półki.

Nie będę się tutaj rozpisywać o jego osiągnięciach, bo zabrakło by mi miejsca. Dla mnie, jak pewnie dla większości kibiców wiadomość o zmianie klubu przez Mariusza była szokiem, którego się nie spodziewałam. Odkąd oglądam siatkówkę Wlazły zawsze był na bosku w żółto - czarnych barwach, ciężko będzie mi się przyzwyczaić do nowych barw. Bardziej się spodziewałam ogłoszenia końca kariery niż tego, że odejdzie ze Skry. Nie jeden siatkarz grający na pozycji atakującego w jego wieku jest już na siatkarskiej emeryturze, a on jeszcze gra i gra na najwyższym poziomie, czego inni mogą mu zazdrościć. 

* Źródło, Internet


Dla mnie zawsze pozostanie jednym z ulubionych siatkarzy jakich miałam przyjemność oglądać, i moja sympatia się nie zmieni mimo zmiany przynależności klubowej. Od niego zaczęła się moja przygoda z kibicowaniem tej wspaniałej dyscyplinie sportu. Obawiam się tylko jednego, że nadejdzie kiedyś taki moment, że Ci z którymi zaczynałam przygodę z kibicowaniem siatkówce przestaną już grać, a Mariusz jest jednym z ostatnich, których mogę jeszcze podziwiać na boisku.

Pozostaję tylko pytanie gdzie teraz będzie można oglądać Wlazłego na boisku, oby to nie było tylko gdzieś daleko, podroż do pięknego Gdańska czemu nie, bardzo lubię to miasto. W Kędzierzynie jeszcze nie byłam, wyprawa na południe Polski byłaby czymś nowym., a może stolica, przynajmniej blisko do Warszawy :) 

Mariuszowi życzę dużo zdrowia, radości z gry i 10 Mistrzostwa Polski. Do zobaczenia na hali :)


Pozdrawiam,
Mili

0 komentarze :