Film buduje się z wielu maleńkich kawałków, bardzo ostrożnie, aby nie zburzyć delikatnej struktury.

08:15 Z pasji z miłości 5 Comments

Nie wiem jak Wy, ale ja lubię oglądać filmy o tematyce sportowej. Jak wiecie w tamtym roku udało nam się obejrzeć "Drużynę", film o polskich siatkarzach i ich katorżniczej pracy by osiągnąć cele jakie sobie stawiają.
 

Już niebawem, bo 26 lutego 2016 roku do polskich kin zawita nowy film. Film - "110%". Reżyserii  Agnieszki Goli Rakowskiej.
Opowiadający historię czołówki polskich sportowców, którzy zdobywali medale na największych imprezach sportowych na świecie. Wzruszali nas i uszczęśliwiali na przestrzeni wielu lat. Bez nich historia polskiego sportu byłaby o wiele uboższa. Emocje jakich nam dostarczali są nie do opisania. Tym razem pokazują nam drugą stronę medalu.

           Bo za każdym sukcesem kryje się ogrom pracy, masa poświęceń i nadludzki wysiłek. Jak wiemy do tego wszystkiego potrzebne jest jedno, ogromna miłość do tego co się robi. Pasja, która za wszelką cenę każe Ci iść dalej. I tu nie chodzi tylko o medale, o tym żeby pisali o tobie w każdej możliwej gazecie. Tu chodzi o to by przesunąć swój horyzont. Przesunąć granice własnych słabości. By pokonać przeciwnika ale również samego siebie.
„110%” - to historia o marzeniach, pasji, ogromnej odwadze i smaku zwycięstw. Zobaczymy kulisy sportu wyczynowego oczami takich sportowców jak: Rafał Sonik, Adam Małysz, Zofia Noceti-Klepacka, Karol Bielecki, Bartłomiej Bonk, Zbigniew Bródka, Rafał Majka, Anita Włodarczyk, Tomasz Majewski, Katarzyna Rogowiec, Natalia Partyka, Maja Włoszczowska, Andrzej Wrona, Mateusz Kusznierewicz oraz Robert Lewandowski. Ludzi, którzy w naszych oczach są często bohaterami. Żywymi legendami, choć to stwierdzenie dla wielu z Was może nie pasować do wszystkich tych sportowców.
Dowiemy się jak przeżywają swoje zwycięstwa ale również jak radzą sobie z ciężarem samotnych porażek. Czy kibice zawsze pomagają , czy potrafią hejtować swoich bohaterów? Kim są i co czyni ich innymi od reszty? Czym właściwie jest dla nich Orzeł na piersi i jaką cenę muszą zapłacić za zwycięstwo?
Zapowiada się niezwykły film.
Już dziś serdecznie zapraszamy do kin. Zapiszcie sobie! 26 lutego!!!



Pozdrawiam.
Kinomaniaczka
Roja
Ps. Zwiastuny możecie oglądać tutaj. A wszelkich informacji szukajcie na FanPage filmu tutaj.
Na pewno gdy uda nam się obejrzeć film poznacie naszą opinie na jego temat.

5 komentarze :

Wszystkie nasze marzenia mają szanse się spełnić, jeśli mamy odwagę je realizować

14:56 Z pasji z miłości 1 Comments

         Dziś mamy 21 września, dokładnie 12 miesięcy, 365 dni, 8 760 godzin, 525 600 minut, 31 536 000 sekund… tyle czasu upłynęło od chwili, kiedy w Katowickim Spodku zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego kończący finałowy mecz Mistrzostw Świat w siatkówce.  W wielkim finale reprezentacja Polski pokonała Brazylię i w ten sposób zdobyła drugi w historii tytuł Mistrza Świata, 40 lat po tym jak pod wodzą Huberta Jerzego Wagnera Polacy po raz pierwszy sięgnęli po ten tytuł.
         To miały być wyjątkowe mistrzostwa, nie tylko pod względem organizacyjnym, ale również sportowym. Już sam mecz otwarcia przeszedł do historii, mecz Polska – Serbia na Stadionie Narodowym obejrzało ponad 62 tyś. kibiców. Pierwszy raz miałam przyjemność obejrzeć coś tak wspaniałego. Będąc już na stadionie miało się wrażenie, że jest się na hali, człowiek w ogóle nie miał wrażenia, że to stadion. A potem moment, na który czekali wszyscy kibice zgromadzeni na Stadionie Narodowym, 62 tyś. ludzi odśpiewało a capella Mazurka Dąbrowskiego, ciarki same pojawiały się na plecach, to było wspaniałe. Uważam, że każdy powinien, choć raz w życiu przeżyć coś takiego.
       Z Warszawy Polacy przenieśli się do Wrocławia, gdzie rozegrali pierwszą fazę turnieju, w której zmierzyli się z Argentyną, Wenezuelą, Australią oraz Kamerunem. Tym ostatnim udało się nawet ugrać z Polakami seta, za co ich trener obiecał im … piwo.  Mecze Polaków w tej fazie turnieju mecze miałyśmy przyjemność oglądać w loży VIP, we własnym mieszkaniu przed telewizorem. Reprezentacja Polski razem z Argentyną, Serbią, Australią awansowała do kolejnej fazy, w której Polacy swoje mecze rozgrywali w Łodzi. Tym razem nie mogło nas zbraknąć na trybunach Atlas Areny.
           Razem z Roja na Atlas Arenę zawitałyśmy dopiero 13 września, na meczu Polska – Iran, który Polacy wygrali po niesamowitej walce okupionej kontuzją naszego kapitana, Michała Winiarskiego. To był niesamowity mecz, Polacy prowadzili już 2:0 w setach, żeby przegrać kolejne dwa. Siedząc na trybunach hali denerwowałam się tak jakbym to ja była na boisku. Takich emocji jak w piątym secie dawno nie przeżyłam, po dreszczowcu nasi siatkarze pokonali Iran, a ja cieszyłam się razem z nimi.

              Kolejnego dnia Polacy zmierzyli się z reprezentacją Francji, to musiał być szczególny mecz dla pary naszych trenerów, grać przeciwko swoim rodakom. Już chwilę przed tym meczem obie drużyny wiedziały, że mają zapewniony awans do kolejnej fazy turnieju, więc grały już tylko o pierwsze miejsce w grupie, które wywalczyła Francji, mimo naszej wygranej. 

        Chwilę po zakończeniu spotkania odbyło się losowanie grup trzeciej fazy turnieju.  Jeśli ktoś myślał, że będzie teraz łatwiej, to się pomylił, Polska znalazła się w grupie razem z Brazylią i Rosją. Do awansu do półfinału wystarczyło TYLKO pokonać aktualnego wówczas Mistrza Świata i Mistrza Olimpijskiego, niewykonane, nasi siatkarze chyba wykreślili to słowo ze swojego słownika. Mecz Polska – Brazylia oglądałam w domu, stresując się podwójnie, zacinającą się transmisję i grą Polaków, niepotrzebnie, mecz Polska – Brazylia zakończył się wygraną naszych siatkarzy. Kolejne stracie, to była nie tylko walka na boisku, ale także po za nim. Ten mecz oglądałam już na Atlas Arenie. Najgłośniej wygwizdany hymn, najgłośniejsi kibice na świecie, najmniej lubiana reprezentacja, takimi słowami można opisać ten mecz. To była niesamowita walka, dwa wygrane sety dawały nam awans. Po 30 minutach to nasi siatkarze cieszyli się z awansu do najlepszej czwórki turnieju, a cała hala odśpiewała im głośne dziękujemy.

        Po Łodzi przyszła kolej na mekkę polskiej siatkówki, Katowicki Spodek. Półfinał z Niemcami miał być tylko przystawką przed daniem głównym, bowiem nikt nie dopuszczał do siebie myśli, że reprezentacja Polski nie awansuje do wielkiego finału. Po emocjonującej walce, to nasi siatkarze cieszyli się z awansu do finału, a tam czekała już wielka Brazylia.
     21 września, ten dzień zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiej siatkówki. Pierwszy set przypominał finał sprzed ośmiu lat, kiedy to Polacy pod wodzą Raula Lozano przegrali finałowe stracie z wielką Brazylią Bernardo Rezende.  To był najlepszy okres brazylijskiej siatkówki.  Osiem lat później to my możemy się cieszyć ze złotego medalu Mistrzostw Świata wywalczonego na polskiej ziemi.

Pozdrawiam,
Mili

1 komentarze :

Wielkie korporacje czy mniejsze manufaktury - idealny pomysł na produkt, który każdy chce mieć

08:40 Z pasji z miłości 2 Comments

                 W znacznej mierze do pisania kolejnych postów inspiruje nas życie i inni ludzie oraz historię związane z meczami. Patrząc na pracę innych staramy się jak najwięcej nauczyć. Podziwiamy ludzką determinacje i dążenie do celu. Dziś rozpoczynamy  cykl "Wielkie korporacje czy mniejsze manufaktury - idealny pomysł na produkt, który każdy chce mieć". Będzie on dotyczył produktów związanych ze sportem, a oferowanych przez małe "przedsiębiorstwa".
                 Mam nadzieję że przed nami i Wami, wiele ciekawych rozmów i artykułów, które napiszemy z przyjemnością. Bo poznawanie  nowych ludzi jest jak podróż, która nigdy się nie kończy. Na pierwszy ogień, czeka Was rozmowa z Karoliną - założycielką Go Hard or Go Home, jeśli jeszcze nie widziałyście produktów tej marki to zapraszamy do lektury.



1. Skąd pomysł na nazwę „Go hard or go home”? Kto lub co było inspiracją?

Inspiracją było – samo życie... Krótko i na temat?  Całe życie sport był mi bardzo bliski, nie raz dostawałam w tyłek na boisku, wybijałam palce, grałam z chłopakami bo tak – moim zdaniem- ma się silnego przeciwnika i trzeba włożyć więcej wysiłku w to co się robi...Wtedy po latach największa nagroda? Wygrywać z facetami i widzieć jak ich to denerwuje.
Albo jesteś silna, zagryzasz zęby  i walczysz albo wracaj sobie do domu i płacz do poduszki.

Również nazwa firmy odnosi się do tego co przeżył mój brat (często robi projekty napisów dla nas) – w wieku 18 lat zaczął grać w Resovii, bardzo ciężki treningi, mecze,wyjazdy, studia prawnicze... To co on miał na barkach to jest naprawdę coś ciężkiego a zarazem uczyło życia. Jako jedyny siatkarz Resovii ukończył z resztą studia prawnicze co wymagało przeogromnego wysiłku z jego strony.
W 2008 roku w barwach Resovii zajął 4. miejsce w turnieju Final Four Challenge Cup. W tym samym roku został powołany do kadry B Reprezentacji Polski oraz potem w 2009 . W sezonie 2008/2009 został srebrnym a w 2009/2010 brązowym medalistą mistrzostw Polski.
 
2. Jak powstają Wasze produkty? Jest to pomysł po burzy mózgów czy każdy z pracowników może zrealizować swoje projekty, czy też ściśle trzymacie się pomysłu klientów?

Czasami coś co mi "urywa pupę" innym się nie podoba (patrz koleżanki z ekipy, szefowi albo nasi fani i fanki). Innym razem totalnie zwariowany projekt i jak ja to mawiam " im bardziej pokręcony" tym lepszy :) - okazuje się strzałem w 10tkę!
Pomysły klientów – co do tego zawsze staramy się mieć w głowie od razu wizję i jeżeli są to nasi stali klienci to oni nam od razu ufają – każą robić " po naszemu" i zazwyczaj zawsze jest  niespodzianka i radocha bo do końca nie wiedzą jak to wyjdzie. Potem jak piszą: "Jest lepiej niż sobie wyobrażałam" – My mówimy : "Yeep, punkt dla nas :)"
Ja kocham sobie robić napisy takie życiowe – mobilizujące. Ostatnio nawet na etui od komórki sobie zrobiłam :D ale to już jest zboczenie zawodowe :))  Reszta z ekipy lubi takie wredne napisy o tematyce złośliwej :) Jest takie przysłowie: "Szewc w dziurawych butach chodzi" – ale ono nas nie dotyczy :) Nawet nasze dzieciaki mają w szafach swoje własne projekty – bardziej lub mniej mądre – ale to był ich wybór i my to szanujemy  :)

3. Skąd wziął się pomysł by to klienci wymyślali hasła na bluzy/bluzki itp.? Czy uważa Pani że personalizowanie odzieży czy też biżuterii jest symbolem ucieczki przed masówką?
Chęcią indywidualizmu, nie bycia kolejną kopią z sieciówki?

Jesteśmy bardzo nieliczną  firmą, która sama robi napisy, nie posługuje się drukarniami albo innymi takimi instytucjami. Robimy napisy nie sitodrukiem a folią flex . To kolejny plus dla nas.
Pomysł na to żeby każdy sobie mógł sam decydować co chce mieć na swoim ciuchu wziął się ... również z życia. Będąc osobą, która zawsze chciała mieć coś innego, nie znosiłam jak pół szkoły latało w tym samym co ja. Zawsze musiałam kombinować, szukać czegoś niepowtarzalnego na internecie, po szmateksach czy w Lublinie, gdzie na wakacje zawsze zabierała nas mama. W odwiedziny do rodziny... a kończyło się siedzeniem na boiskach i lataniem po sklepach a nie z dziadkami :) Ale oni to rozumieli i to jest piękne :)
Nasza firma chce zrozumieć klienta i dlatego daje mu pole do popisu. Może wybierać z naszych projektów albo sam coś zmajstrować i nam to opisać, namalować a my już zajmiemy się resztą :)
Jesteśmy ludźmi. Tyle tylko, że każdy tak naprawdę ma swój rozum, lubi coś innego i to środowisko w jakim żyjemy i przebywamy ma na nas największy wpływ. Są ludzie którzy nie mają potrzeby wyrażania się poprzez ubrania, to zazwyczaj właśnie klienci sieciówek.
Są też tacy, którzy – tak jak ja będą czekać na sweter (z ogromnym królikiem Bugs'em) 2 miesiące zanim z Chin mi przypłynie. I nie chodzi o to, że z Chin a o to, że gdzieś go zobaczyłam i zagnieździł mi się w głowie do tego stopnia, że po prostu MUST HAVE.
Ludzie, którzy mają odrobinę kreatywności we krwi chcą kreować swój wizerunek przez ciuchy.
Ubrania- takie zwykłe rzeczy a zarazem niezwykłe. Czasami od jednego głupiego t-shirtu zaczyna się nowa znajomość... ostatnio na spotted czytałam post: Szukam chłopaka w tej koszulce, było dodane foto a na nim od tyłu facet w koszulce z napisem JEZUS i numer 33.
Padłam :D

4. Jak Pani myśli, dlaczego duża część produktów jest o tematyce sportowej?

Bo kochamy sport, staramy się zrozumieć ludzi , którzy też to kochają. I to jest piękne. Tylko z miłości rodzą się piękne rzeczy... tak jak i najlepsze projekty napisów :)

5.  Jaki zrobiliście najbardziej „odjechany” projekt który sprawił Wam najwięcej radości?


Hahaha. Odjechany? Sporo tego. Ale numer 1 to chyba napis na buzie dla diakona: Bóg jest ze mną....
a pod szyją majstrowałyśmy na bluzie coś a'la koloratka :D Wyszło miodzio :)
A co sprawiło najwięcej radości  - to naprawdę każde foto od klientek, każda wiadomość, że są zadowolone no i ... Siatkarze z reprezentacji, którzy nie raz mówili , że podobają się im nasze projekty :) Również piłkarz - Karol Linietty z Lecha Poznań latający w naszych bluzach :D
W Telewizji jak mecze oglądamy i jak widzimy klientki w naszych ciuchach – pach jedną – dwie – trzy – ooo patrz kolejna :D i tak wyliczamy :) Czasami to jest przyjemniejsze niż samo oglądanie siatki :D



6. Co było dla Pani największym sukcesem?

Aż się łezka w oku kręci bo to ciężkie pytanie... Chyba to, że robię w życiu to co sprawia mi frajdę i jest równocześnie moją pracą :)

7. Na Waszym profilu facebookowym  „Go hard or go home” możemy znaleźć mnóstwo konkursów, czy to jeden z filarów reklamy Waszych produktów?

Konkursy są na prawdę często. Robimy je dobrowolnie, mając w głowie słowa: "karma wraca" ... patrząc na to, że przez ponad 2 lata zebrałyśmy ponad 40 tysięcy realnych, prawdziwych ludzi u nas na profilu – wydaje mi się, że to jest właśnie dzięki tym konkursom oraz temu, że w pewnym sensie ludziom się chyba ( oby:) ) mam nadzieję, podoba to co robimy.

8. Co jest dla Was najbardziej satysfakcjonujące w pracy i tworzeniu nieszablonowych projektów?

Że klientka, która chce np: coś osobistego mieć na bluzie albo motto życiowe – za każdym razem jak ubierze tą bluzę i popatrzy na to, to w głowie zadzwoni dzwoneczek i albo przypomni sobie z czym jest związany ten napis albo zaciśnie zęby i będzie dawać z siebie wszystko ( bo taką rolę mają motywujące hasła:)
A jeżeli ktoś jej powie, że ma godną bluzę to kolejny punkt niepisany dla nas :)

9. Jakie macie plany na przyszłość? Może nowe produkty? Skarpetki?

Plany...Wariaty nie planują :) ... Trzeba czasami być wariatem,  płynąć pod prąd a nie z nim, robić coś co inni uważają za szaleństwo – wierząc że robi się dobrze. Z czasem utwierdzasz się w przekonaniu, że droga jaką wybrałaś jest słuszna.

Nie lubimy planów bo wolimy spontany, czasami mamy tak, że coś jest zaplanowane a okazuje się,ze ta robi to... tamta się wzięła za projektowanie czegoś innego a tu jest pińcet rzeczy ważniejszych ale, że akurat ma się umysł taki jak reaktor, że się nie da go uspokoić tylko zawsze kilka procesorów działa to najlepiej jest pobuforować ( jak to mówimy).
I to jest tutaj najważniejsze.
Bardzo, bardzo dziękujemy założycielce Go hard or go home za współpracę w I odcinku cyklu. Dla nas to była prawdziwa przyjemność i debiut w prowadzeniu rozmowy/wywiadu na odległość.
Oceńcie sami. Zapraszamy do komentowania.
A Wy posiadacie produkty Go Hard or Go Home? Galerie produktów znajdziecie na fejsbukowym profilu tutaj. Wszystkie ceny znajdziecie tutaj
Go hard or go home organizuje konkursy w których można wygrać firmowe produkty. Odzież jest personalizowana, jeśli macie pomysly na bluze/bluzke itp napiszcie do Go hard or go Home, na pewno zrealizują Wasze marzenia.
Dziękuje bardzo właścicielce galerii artystycznej przy ulicy Tuwima 31 w Łodzi, która pozwoliła nam zrobić zdjęcia na terenie galerii.



Post nie jest w żaden sposób sponsorowany.
Pozdrawiamy
Mili & Roja

2 komentarze :

16 września. PAMIĘTAMY.

00:38 Z pasji z miłości 0 Comments

Ten dzień będzie zawsze tak wyglądać. Ci którzy Go znali, tego dnia odczuwają coś w rodzaju połamania serca. Choć minęło już 10 lat, ja ten dzień pamiętam jak dziś. Widzę przed oczyma obrazy z wypadku... Wciąż zadaje sobie pytanie: "czemu???" i czekam na odpowiedź.
Dla mnie był po prostu siatkarzem Reprezentacji Polski, dla innych przyjacielem, mężem, synem, wnukiem... Moja wyobraźnia nie potrafi ogarnąć tego, jakich uczuć doświadczyli wtedy najbliżsi Arka Gołasia.
Wiem tylko jedno, gdy ktoś odchodzi, bezpowrotnie umiera jakaś cząstka nas. Tracimy kawałek serca, duszy... Nauczona doświadczeniem, wiem że po każdym odejściu jesteśmy po prostu inni. Jak by coś z nas ulatywało. Są momenty w życiu każdego człowieka, kiedy rozrywa nas od środka, a serce podchodzi do gardła. Wtedy wiemy że czujemy życie boleśnie, ale czujemy. Cierpienie jest częścią życia i choć to banał to wszyscy wiemy że prawdziwy....
Ja pamiętam Arka skaczącego do bloku, uśmiechniętego... Jego uśmiech był po prostu ciepły...


 Pozostało nam pamiętać i pielęgnować pamięć o tym NIEZWYKŁYM SIATKARZU.
Arku PAMIĘTAMY I PAMIĘTAĆ BĘDZIEMY!!!



"Nie umiera ten, kto żyje w pamięci żywych"
A Wy jak wspominacie Arka? Jak pamiętacie 16 września?


Do zobaczenia Arku!
Pozdrawiam
Roja

Źródło zdjęć: Zasoby internetu. Facebook Czerwono na białym.

0 komentarze :

PUCHAR ŚWIATA już wkrótce.

14:11 Z pasji z miłości 0 Comments

Pierwsza z przepustek do IO wiedzie przez Japonię. W kraju kwitnącej wiśni Polacy zmierzą się z zespołami z całego świata. Najbardziej wyczerpujący turniej sezonu rozpoczyna się 8 września i potrwa do 23 września. Dokładny terminarz wraz z godzinami (czasu polskiego) znajdziecie poniżej:





Wszystkie mecze nadawane będą na PolsatSport i PolsatSportNews, gdzie również możecie liczyć na powtórki. 2 pierwsze zespoły dostają bilety do Rio.

Co mówią statystyki...

Polacy zmierzą się z reprezentantami krajów, które w rankingu FIVB zajmują od 2 do 27 pozycji.


Ale pamiętajmy że to nie liczby, a ludzie grają na boisku.
Oto statystyki z poszczególnymi krajami w meczach MŚ,LŚ , ME, PŚ, IO za czasów trenera Anastasiego i trenera Antigi.


To co pojedziemy do Rio czy nie?
Będziecie obserwować przebieg turnieju? Nas niestety ogranicza praca i połowy meczów nie obejrzymy. Możemy liczyć na Was? A gdyby zabrakło Wam motywacji, oto moje prodakszyn:


A tak relacjonują swój pobyt w Japonii nasi siatkarze na instagramie:

Pozdrawiam
Pełna nadziei
Roja
ps. zdjęcia z instagrama Piotra Gacka i Karola Kłosa. Materiały przygotowane na podstawie fivb.com. Statystyki meczów z rywalami dokonała Mili.

0 komentarze :

Memoriał H.J. Wagnera czas zacząć a do Torunia tak daleko...

14:31 Z pasji z miłości 0 Comments

Od 13 lat Jerzy Mróz wraz z epiką Fundacji H.J Wagnera organizuje coś niezwykłego. Turniej ku pamięci wybitnego polskiego trenera, który doprowadził dwukrotnie Polską Reprezentację do złotego medalu najważniejszych imprez na świecie. Turniej co roku odbywa się w różnych zakątkach Polski by promować polską siatkówkę i pielęgnować pamięć o niesamowitym człowieku jakim był Pan Wagner.
W tym roku padło na Toruń i przepiękną hale o prostej, nowoczesnej formie .
Jeśli interesuje Was życiorys Wielkiego trenera to zapraszamy do przeczytania książki, której współautorem jest syn Pana Huberta - Grzegorz Wagner.






Ps. Czekamy na Wasze opinie na temat całego turnieju oraz książki o jednym z najwybitniejszych polskich szkoleniowców.
Wszystkie wyniki/składy meczów Polaków znajdziecie na naszym Facebooku, po więcej zapraszamy na wydarzenie tutaj.
W tym roku nie wybrałyśmy się na Memoriał ale nadajemy z domu, GOTOWI???
Pozdrawiam
Roja.
Źródło zdjęć: własne zasoby oraz empik.com

0 komentarze :

I urodziny bloga

06:35 Z pasji z miłości 0 Comments

Dziś obchodzimy 1 urodziny naszego bloga i chciałybyśmy Wam wszystkim podziękować za to, że nas wspieracie! Każdy komentarz na bloga, fb, yt czy insta jest dla nas ważny i motywujący!
JESTEŚCIE WSPANIALI!!!
Nigdy byśmy nie pomyślały, że podczas tego roku tak wiele się wydarzy. Wszystko zaczęło się od wypadu do kina na film "DRUŻYNA"...
Miałyśmy przyjemność być na ponad 10 meczach, które w mniejszym lub większym stopniu Wam relacjonowałyśmy. Magiczne Mistrzostwa Świata, które już od pierwszego meczu przyprawiały mnie o zawał serca.  Spontaniczny wyjazd na Puchar Polski i spotkanie Grzegorza Boćka. Te wydarzenia były niesamowitym doświadczeniem. A potem wybór na który mecz pojechać poraz pierwszy na Ligę Światową (padło na Kraków), następnie niespodziewana wygrana biletów na Ligę Światową do Gdańska. To była niesamowita radość i euforia! Przygoda, która będzie w mojej pamięci na zawsze.
 Z wielkim optymizmem i nadzieją patrzymy w przyszłość i wierzymy, że z biegiem czasu będziemy miały dla Was coraz więcej relacji z trybun, zdjęć i wiadomości do przekazania.

 
Jeszcze raz DZIĘKUJEMY, ŻE JESTEŚCIE Z NAMI. Niebawem zobaczymy się na hali.


Pozdrawiam
Roja

0 komentarze :

Charytatywnie w Szczecinie, spot DKMS i Herosi na meczach

14:08 Z pasji z miłości 1 Comments

                    Mecz nie zawsze jest tylko meczem zdarza się, że przyświeca mu szczególny cel. Cel, który łączy tysiące ludzi. W całej Polsce organizowane są mecze charytatywne z udziałem sportowców, ale również polityków, celebrytów itp.
My w tym roku wybrałyśmy się do Szczecina, który przede wszystkim zaskoczył mnie swoją nieprzeciętnością. Hala Azoty Areny przypomina mi trochę Galerię Łódzką, a wielki parking przed halą wywołał odrobinę zazdrości i nasuwające się pytanie: czemu Atlas Arena nie ma takiej infrastruktury wokół??
Co do występu gwiazd byłam załamana faktem, że po przejechaniu ok 960 km nie zobaczę Kadzia, ale za to, wszystko wynagrodził mi Świder <3 . Człowiek niezłomny, waleczny, kochający siatkówkę, człowiek o wielkim sercu.
Luźny charakter meczu pozwolił na zupełną dowolność i szaleństwo, odbył się szybki wywiad kibicki z Maciejem Kotem, ale również wyścigi na "nartach" obu drużyn.


Nie żałuje wyjazdu, choć szkoda, że nie ze wszystkimi udało się zrobić zdjęcie czy zagaić rozmowę. Szkoda też że Pan Sebastian nie został na rozdawanie autografów. Widzimy się za rok?! Zdjęcia z tego wydarzenia znajdziecie tutaj.


                   Będąc nie jednokrotnie na meczach zauważyliście "Białych" ludzi z puszkami, kalendarzami czy też plakatami? Bo my widzimy ich cały czas! Wspaniała inicjatywa przerodziła się w "wielką pomocną rodzinę", która pod wodzą siatkarzy od 2009 roku rozwinęła skrzydła i pomaga "ile pary w piecu". Mowa tu o Fundacji Herosi. Wy też możecie przyłączyć się do tej akcji, kupując kalendarze, plakaty, kartki oraz produkty Wrona&Kłos, którzy wspierają fundacje.



DKMS - lekarstwo na białaczkę masz juz w sobie. Gdzieś, kiedyś przeczytałam "Jeśli ktoś prosi Cię o pomoc, to znaczy że jesteś jeszcze coś wart". No właśnie. Tym staram się kierować w moim życiu. WARTO POMAGAĆ! Na większości spotkań reprezentacji jest możliwość zarejestrowania się jako potencjalny dawca szpiku. Przede wszystkim warto pamiętać że to nic nie boli i nic nie kosztuje. W moim rodzinnym mieście Dzień Dawcy jest organizowany 8 sierpnia, a poniżej chce Wam pokazać amatorski spot, w którym wzięłam udział razem z mieszkańcami Ciechanowa:


Taki napis powinien być w Naszych sercach:





Tak było rok temu:





A 8 sierpnia będziemy tworzyć razem. Czekam! Bieg Przeciwko Białaczce, rejestracja od godz. 10. Rejestracja Potencjalnych Dawców Komórek Macierzystych 12-20. Jeśli uważacie że białaczka Was nie dotyczy i nie interesuje Was zupełnie ten temat, to pomyślcie sobie że ta choroba dotyczy każdego z nas. Historia Agaty Mróz wzrusza mnie do dziś dnia i szczerze żałuje że "tego meczu" Agacie nie udało się wygrać.Tak więc widzicie, Naszych Herosów też dopadają problemy dnia codziennego. Choroba Grzesia Boćka która mnie wgniotła w ziemie, a potem radość gdy zobaczyłam ta wiadomość.



Utrata oka przez Karola Bieleckiego, a potem piękna walka o powrót do sportu.
Tych przykładów jest mnóstwo, są dowodem na to że trzeba walczyć, wierzyć i pomagać innym bo KARMA WRACA! Uwierzcie, naprawdę warto!

PS.
Podczas dni dawcy możecie być wolontariuszem.
Całkowity koszt ze sprzedaży biżuterii Lilou, tego modelu jest przekazywany do DKMS.

tak wygląda mój egzemplarz z grawerunkiem z tyłu "Do or Die"

Możecie zostać wolontariuszem Fundacji Herosi, kupować kalendarze czy też produkty Wrona&Kłos, z których część dochodu zostaje przekazana Fundacji.



Możecie również wspierać Stowarzyszenie "Siatkarze dla hospicjum" udziałem w meczu lub kupnem gadżetów.


Eko Torby

Gumowa bransoletka

"Dobro rodzi się wtedy, gdy człowiek zapomina o sobie"
Pozdrawiam
Roja





1 komentarze :

Tanie (?) to podróżowanie na mecze, Liga Światowa w Krakowie

11:28 Z pasji z miłości 4 Comments

W ubiegły weekend w Krakowie Polacy podejmowali reprezentację USA, w pięknej Tauron Arenie Kraków. Nas oczywiście nie mogło tam zabraknąć. Polacy wygrali piątkowy meczy 3:2, niestety w drugim musieli uznać wyższość Amerykanów, przygrywając mecz 1:3.  Ale nie o tym tutaj. Po raz kolejny chciałybyśmy Wam pokazać, że podróżowanie nie jest wcale takie kosztowne, a już na pewno nie podróżowanie na mecz.   


Tak Tauron Arena Kraków prezentuje się z zewnątrz, a poniżej hala wewnątrz. Jak Wam się podoba, bo nam bardzo? Tam gdzieś wśród tego tłumu jest Roja w drodze na halę.


Zacznę może od biletu na sam mecz. Jak pewnie wszyscy wiecie bilety na mecz w Krakowie do nabycia były już w kwietniu. Nie wiele myśląc zakupiłyśmy dwa za kwotę 120 zł każdy, może nie każdego stać na bilet za taką kwotę, ale uwierzcie mi, wspomnienia będą bezcenne, także warto i gorąca zachęcam. Teraz już pozostało tylko oczekiwać na 3 lipca i moment rozpoczęcia meczu.

Zanim jednak sam mecz trzeba w jakiś sposób dostać się do Krakowa. My tradycyjnie postawiłyśmy PKP  i tym oto sposobem pozostało nam zakupić bilety na pociąg. Jak już Roja wspomniała w poprzednim poście z cyklu Tanie podróżowanie na mecze… kupując odpowiednio wcześniej oprócz ulgi, która przysługuje nam ustawowo (51% studenci i doktoranci) udało nam się kupić bilety z puli 30%, i tak zapłaciłyśmy za nie 41,16 w obie strony (osobę).

Skoro już mamy bilety na mecz, wiemy już, czym pojedziemy do Krakowa, pora teraz na nocleg. Wybór w naszym przypadku mógł być tylko jeden, akademiki. Padło na akademik Fafik Uniwersytetu Ekonomicznego.  Zdecydowałyśmy się na dłuższy wypad niż jeden dzień, dlatego już odpowiednio wcześnie zrobiłyśmy rezerwacje, aby móc załapać się jeszcze na jakieś wolne miejsca.  Jedna doba w Fafiku kosztowała nas jedynie 25zł plus opłata klimatyczna, co nie było jakąś bardzo wygórowaną ceną, a warunki noclegowe były bardzo dobre jak na taką cenę.
Będąc na miejscu musiałyśmy jakoś podróżować po mieście, komunikacja miejsca w Krakowie jest całkiem dobrze zorganizowana, mają szeroki wybór biletów czasowych w zależności  o tego w jakiej chcemy się poruszać strefie. My będąc w Krakowie tylko przez weekend zdecydowałyśmy się na zakup biletów 48 – godzinny w cenie 12zł. Do tego należy doliczyć pozostałe koszty (wyżywienie, pamiątki i rożnego rodzaju atrakcje), co już zależy od Was i od tego ile Wy przeznaczycie na to kasy, my zdecydowałyśmy się na Green Way.
Podsumowując, trzydniowy (3 – 5 lipca) wypad do Krakowa wyniósł Nas 223,16zł. Sami oceńcie czy to dużo czy mało. Pamiętajcie planując wakacje, że nie ważne ile na nie wydacie kasy, wspomnienia pozostaną bezcenne.

Cena (zł)
Bilet na mecz
120,00
Bilet na pociąg (w obie strony/osoba)
41,16
Nocleg
 (2 doby)
50,00
Bilety MPK
(48 – godzinny)
12,00
Pozostałe koszty
(w przybliżeniu)
100,00 *
Razem
323,16**/ 223, 16
*Opcjonalnie, w zależności o Waszych potrzeb
** Z uwzględnieniem pozostałych kosztów


pozdrawiam,
Mili


P.S. Na naszym facebook - u pojawiła się już foto relacja z sobotniego meczu, zapraszam do oglądania!






4 komentarze :