10 lat - CHWILA

Cześć,

Witam Was po dłuższej przerwie, która trwała od początku pandemii. Jak wiecie sezon reprezentacyjny w siatkówce trwał dokładnie tyle co NIC. Zanim wybuchła pandemia miałyśmy na prawdę duże plany,  organizowaliśmy wyjazd na LN do Krakowa (na jeden mecz) i czekaliśmy na 2 mecze LN w Łodzi...

Niestety mecze się nie odbyły a my zastanawiałyśmy się co począć... Zwróciłyśmy 2 bilety pozostawiając sobie jeden na mecz w Łodzi... i tu znów niespodzianka... Łódź nie otrzymała możliwości organizacji Ligi Narodów w 2021 tylko Katowice i Kraków, które również razem z Gdańskiem będą miastami gospodarzami przyszłorocznych Mistrzostw Europy w siatkówce. Czyli mały galimatias....

Jak już wiecie przyszły rok będzie obfitował w wielu imprezach (o ile się odbędą) a najważniejszą oczywiście będą igrzyska olimpijskie w Tokio...

I dziś powracam właśnie do wspomnień ostatniego meczu na którym byłyśmy a mianowicie turnieju kwalifikacyjnego do IO w Gdańsku, gdzie w ostatnim (?) meczu Polska zmierzyła się ze Słowenią i wywalczyła udział w IO... to było ponad 15 miesięcy temu... 

Za to w tym roku minęło 10 lat jak jeżdżę na mecze...

Zaczęło się w sierpniu 2010 właśnie w Gdańsku, otwarcie Ergo Areny i mecz towarzyski Polska-Brazylia... 

Oglądając mecze w telewizji i na żywo, zdecydowanie polecam - jeśli jest okazja - jeździć na mecze ile się da!!! Bo najbardziej żałuje się meczy nie obejrzanych na żywo gdy miało się okazję.

Dotychczas byłam (chyba) na ponad 35 meczach siatkarskich, biegając za siatkarzami aby zrobić  sobie zdjęcie czy zdobyć autograf i kibicując z całych moich sił. Było pięknie... 

Raz zdarzyło się, że Michał Winiarski był tłem na zdjęciu (tak tu prawie się zabiłam o barierkę)

A na to zdjęcie poniżej czekałam i za nim goniłam 5 długich i zwariowanych lat. Udało się dopiero w Bełchatowie na zlocie fanów PGE SKRY Bełchatów. 


 Podczas tego spotkania udało się też dorwać Facundo Conte ale zabrakło nam rutinoscorbinu... 😆

 Z Panem Markiem udało się spotkać w dzień dziecka i to był mega fajny prezent .


Z Mariuszem Wlazłym wpadliśmy na siebie na dachu Galerii Łódzkiej. Niektórzy nie poznają tu Mariusza... A przecież nikt nie ma takich NÓG oprócz Mariusza i Karola Bieleckiego :)


Z Grzegorzem Boćkiem widzieliśmy się na Pucharze Polski w Gdańsku, pamiętam jak dziś jak bardzo wstydziłam się podejść, wtedy Mili powiedziała "przecież wiem że będziesz żałować jak nie podejdziesz" no i podeszłam. Siedział niedaleko nas i robił to zdjęcie! różnica w wzroście to ok 42 cm a aparat nie miał podglądu więc zdjęcie jak dla mnie na 6+ ;)


Z Łukaszem Kadziewiczem i Łukaszem Olkowiczem na spotkaniu autorskim w gdańskiej Galerii Bałtyckiej, uwierzcie mi zdążyłyśmy tylko na to zdjęcie bo jechałyśmy akurat na urlop do Gdańska.


Mecz gwiazd w Toruniu w ramach PLAŻY GOTYKU i idealne selfie z Igłą i profesorem Zagumnym.
Mega pozytywni faceci ;)


Już wychodziłyśmy z Atlas Areny a tam Raul Lozano, musiałyśmy podejść. Zdjęcie z Mistrzostw Świata w 2014 roku.

Kolejna edycja meczu gwiazd, tym razem w łódzkiej Atlas Arenie i w końcu zdjęcie z idolem młodzieńczych lat. Tym razem bez pksów, ale z zamkniętym oczami chyba poznajecie Grzegorza Szymańskiego? 


No i nasz trzeci raz z Gibą, najpierw był Gdańsk w 2010 roku, potem Katowice i na sam koniec - Łódź gdzie dopiero tutaj udało się zrobić to zdjęcie. 

Raz udało mi się nawet wygrać bilety w konkursie e-bilet, zadzwoniłam wtedy do Mili mówiąc że jest mi przykro ale nie obejrzymy meczu u mnie tylko jedziemy do Gdańska. Wystarczyło napisać za co kocham polską siatkówkę. Łatwe co nie?

 

Nigdy nie myślałam, że te 10 lat minie tak szybko.

Opowiedzcie nam w komentarzach jak to się u Was zaczęło? i czy nadal trwa.

Pozdrawiam

Roja



Wielcy ludzie nie rodzą się wielkimi, tylko się nimi stają...

Witajcie, 

Bardzo długo mnie nie było, wybaczcie, nawał pracy......Pewnie jeszcze długo bym się nie pojawiła, ale okazja ku temu nadarzyła się w to niedzielne popołudnie, zupełnie niespodziewanie, w chwili gdy cały świat walczy z wirusem, w świecie sportu pojawiła się informacja, która mnie osobiście, nie tyle co zaskoczyła, ale wręcz zszokowała.


Pewien znany trener piłki nożnej udowodnił kiedyś, że określenie "święta krowa" w sporcie nie istnieje, doprowadzając do odejścia po 16 latach gry dla Realu Madryt, ikony i legendy klubu, Ikera Casillasa. Czasami te legendy odchodzą same, czasami delikatnie namawiani przez władze klubu, takich nazwisk jest bardzo dużo, Andres Iniesta, Xaxi, jeszcze inni całe swoje życie spędzili w jednym klubie, jak Carles Puyol czy Ryan Giggs. Myślałam, że ten zawodnik będzie jak Ci ostatni, cała seniorska kariera spędzona w jednym klubie. Niestety, w to niedzielne popołudnie cały siatkarski świat w Polsce obiegła informacja, że Mariusz Wlazły kończy swoją przygodę ze Skrą Bełchatów. 

Karierę zaczynał w rodzinnym mieście, tam został dostrzeżony przez ówczesnego trenera Skry Bełchatów, Ireneusza Mazura i trafił do zespoły Skry Bełchatów, której potęga się dopiero rodziła. Młody zawodnik nie od razu zdobył zaufanie kolegów z zespołu, swoją przydatność drużynie i umiejętności musiał udowodnić na boisku i zrobił to najlepiej jak mógł, prowadząc drużynę do Mistrzostwa Polski, rozpoczynając w ten sposób Złotą Erę w historii klubu.



Mariusz Wlazły to Skra Bełchatów, Skra Bełchatów to Mariusz Wlazły, takie stwierdzenie ostatnio coraz częściej pojawia się w mediach i prasie. To nie jest jednak  przesada, bo jak inaczej można powiedzieć o kimś kto praktycznie całą swoją karierę spędził w jednym klubie, zmieniali się trenerzy, sztab, jedni zawodnicy odchodzili, jedni przychodzili do klubu, a on był tam zawsze. Zarówno Wlazły dał dużo Skrze jak i ta dała dużo jemu, bo gdyby nie On to nie byłoby tych wszystkich sukcesów, bo bez wątpienia był jednym z głównych budulców wielkiej ery zespołu. Gdyby nie Skra Mariusz nie maiłby gdzie ich osiągać. W tamtych czasach Skra była jednym z najbardziej profesjonalnych klubów w Polsce.W czasach kiedy wszytko, nawet w sporcie kręci się wokół pieniędzy, a przywiązanie do barw klubowych jest towarem deficytowym, Mariuszowi należy się szacunek za wierność żółto-czarnym barwom przez 17 lat. 




Prze lata gry pojawiało się wiele głosów krytyki, które zarzucały mu brak ambicji, chęci rozwoju, strach przed wyjazdem do innej ligi, że w Bełchatowie ma jak pączek w maśle, że wszyscy na niego dmuchają i chuchają, z prezesem Piechockim na czele. Tak naprawdę Mariusz w Bełchatowie przez te wszystkie lata gry podnosił swoje umiejętności, uczył się od kolegów z zespołu, z którymi grał, jak i od trenerów, z którymi miał przyjemność współpracować, czy to w klubie czy to w reprezentacji, a Ci byli z najwyższej półki.

Nie będę się tutaj rozpisywać o jego osiągnięciach, bo zabrakło by mi miejsca. Dla mnie, jak pewnie dla większości kibiców wiadomość o zmianie klubu przez Mariusza była szokiem, którego się nie spodziewałam. Odkąd oglądam siatkówkę Wlazły zawsze był na bosku w żółto - czarnych barwach, ciężko będzie mi się przyzwyczaić do nowych barw. Bardziej się spodziewałam ogłoszenia końca kariery niż tego, że odejdzie ze Skry. Nie jeden siatkarz grający na pozycji atakującego w jego wieku jest już na siatkarskiej emeryturze, a on jeszcze gra i gra na najwyższym poziomie, czego inni mogą mu zazdrościć. 

* Źródło, Internet


Dla mnie zawsze pozostanie jednym z ulubionych siatkarzy jakich miałam przyjemność oglądać, i moja sympatia się nie zmieni mimo zmiany przynależności klubowej. Od niego zaczęła się moja przygoda z kibicowaniem tej wspaniałej dyscyplinie sportu. Obawiam się tylko jednego, że nadejdzie kiedyś taki moment, że Ci z którymi zaczynałam przygodę z kibicowaniem siatkówce przestaną już grać, a Mariusz jest jednym z ostatnich, których mogę jeszcze podziwiać na boisku.

Pozostaję tylko pytanie gdzie teraz będzie można oglądać Wlazłego na boisku, oby to nie było tylko gdzieś daleko, podroż do pięknego Gdańska czemu nie, bardzo lubię to miasto. W Kędzierzynie jeszcze nie byłam, wyprawa na południe Polski byłaby czymś nowym., a może stolica, przynajmniej blisko do Warszawy :) 

Mariuszowi życzę dużo zdrowia, radości z gry i 10 Mistrzostwa Polski. Do zobaczenia na hali :)


Pozdrawiam,
Mili

TANIE (?) TO PODRÓŻOWANIE NA MECZE, MECZ GWIAZD W TORUNIU W RAMACH PLAŻY GOTYKU CZYLI POWRÓT DO KOPERNIKA.


           W tym roku po 3 latach nieobecności (post sprzed 3 lat znajdziecie tutaj), zapakowałyśmy się w samochód i odwiedziłyśmy TORUŃ. Miasto niezwykle klimatyczne, pelne zapachu piernika i urokliwych miejsc.

W sobotę 31 sierpnia odbył się mecz gwiazd w ramach Plaży Gotyku. Całkowity dochód z biletów został przeznaczony dla Fundacji Herosi, którą jak wiecie wspieramy całym sercem.
Gwiazdy które zostały zaproszone rozegrały dwu setowy mecz w parach, które zmieniały swoje kombinacje w czasie spotkania. Była oczywiście Katarzyna Skowrońska-Dolata, która ogłosiła kilka tygodni temu zakończenie siatkarskiej kariery i już na emeryturze wspaniale się spisała w roli grającego sędziego :)



Nie mogło zabraknąć Jakuba Bednaruka który oddał swój brązowy medal zdobyty w tym roku w Lidze Narodów na licytacje a dochód oczywiście przeznaczył na Fundacje Herosi.
W meczu gwiazd zagrali również:
Kamil Droszyński - drugi rozgrywający PGE Skry Bełchatów, libero Skry - Kacper Piechocki, zawodnicy ZAKSY - Łukasz Wiśniewski i Łukasz Kaczmarek oraz emerytowany siatkarz Dominik Witczak, którego odnoszę wrażenie że widzę za każdym razem w Toruniu :)


            Poniżej trochę zdjęć z tego niesamowitego wydarzenia. Zachęcamy Was do zaglądania na stronę Fundacji Herosi, już niebawem charytatywny kalendarz z siatkarzami, na który czekamy z utęsknieniem. (przyp. na rok 2019 nie powstał niestety kalendarz :(  )
Na instastory znajdziecie w relacji wyróżnionych kilka ujęć z meczu.




































A nasz paragon z podróży przedstawia się następująco:

               bilet na mecz gwiazd  16 zł
               dojazd do Torunia samochodem w obie strony 20 zł.


A Wy byliście już kiedyś na Plaży Gotyku??? Jak podoba Wam się Toruń?

Pozdrawiam
Roja





JEDZIEMY DO TOKIO!!





Marzenie wielu z nas o udziale w igrzyskach olimpijskich w Japonii, spełniło się!!! Ale Nasi siatkarze na pewno na tym nie poprzestaną, wszyscy wiemy po co tam jadą-a my razem z nimi, spełnić swoje wieloletnie cele. 
Oprócz nas na turniej olimpijski pojadą Amerykanie, Rosjanie, Włosi, Brazylijczycy i Argentyńczycy.


Najbardziej szkoda mi Bułgarów którzy w meczu o wszystko walczyli z Włochami i polegli 3-2
Serbowie i Francuzi wciąż nie uzyskali kwalifikacji olimpijskich, a z wyliczeń wynika że którejś z europejskich potęg zabraknie na IO.





Szanse ma jeszcze 5 Państw które będą walczyć w styczniu w turniejach kontynentalnych.
A przed nami, a raczej chłopakami Mistrzostwach Europy. Tymczasem dostali 2 tygodnie wolnego. Trzymajmy kciuki!
Za moment w Mistrzostwach Europy będą grały nasze siatkarki by zawalczyć o udział w turnieju kontynentalnym i dalej o udział w IO.

Jak zwykle możecie na fb i ig znaleźć zdjęcia/relacje z meczu Polska-Słowenia na którym nie mogło nas zabraknąć. 
O ile wiem w internecie hula już filmik z przemową Vitala Heynena. Polecam zobaczyć! 



To niestety nasz ostatni mecz na żywo w tym roku, choć sezon reprezentacyjny jeszcze się nie skończył to nie wybieramy się do Holandii (chyba że ktoś z Was ma wolne bilety za free) na ME. Będziemy dopingować chłopków przed tv.
A 28 sierpnia w Łodzi będziemy kibicować naszym siatkarkom!

Pozdrawiam,
Roja

Jak i gdzie grać, żeby wygrać?

Choć zakłady bukmacherskie są znane od lat, nie pytaliśmy się Was czy Wy obstawiacie mecze i czym się kierujecie?
Codziennie gdzieś na świecie jest rozgrywany jakiś mecz, ważny lub mniej ważny, dla kogoś kto
interesuje się sportem i doskonale się na nim zna to codzienna szansa na wygranie lub jak wolicie
zarobienie pieniędzy. Niektórzy traktują to jak zabawę, a wygraną jak po prostu szczęście.
Choć w większości oglądam w ciągu roku siatkówkę to osobiście najwięcej razy „obstawiałam” mecze piłki nożnej i to naszej reprezentacji. Ponieważ zawsze serce mówi jedno a rozum drugie możecie się domyślić że milionerką nie jestem, jeszcze :D
Pamiętacie mecz Polska-Portugalia na Euro2016? Mój kochany Kuba nie strzelił wtedy gola, nie
zgadniecie na co „postawiłam”. Patrzcie poniżej:

 Płakałam do telewizora jak dziecko… Od tamtej pory nie gram. Choć w głębi duszy czekam na ten
„szczęśliwy” kupon :)
Mój brat razem z tatą grają regularnie i wygląda to czasem tak:
Odświeżanie stron z wynikami na żywo i radość po każdym golu…
A u Was jak to bywa??? Dużo takich „pewniaków” MIELIŚCIE?? Obstawiacie wyniki w zakładach bukmacherskich stacjonarnie a może on-line?

Ja mam swojego buka, cały czas tego samego, ale widzę że nowi w reklamach się pojawiają...Polskie Zakłady Bukmacherskie? Totalbet? BetFan? znacie ich?
Braliście od nich jakieś bonusy z kodem promocyjnym? albo darmowe vouchery? do tych trzech wymienionych jeszcze Betclic niedługo dojdzie ze swoimi ofertami
i nowym bonusem, podobno na 1000 zł...
Na stronie: https://www.legalsport.pl znajdziecie listę wszystkich kodów promocyjnych do legalnych polskich bukmacherów, w tym też do bonusu Betclic...

I pamiętajcie musicie być 18+ :)

Niedługo Mistrzostwa Europy, a gdyby tak postawić na Polaków??? Mamy ekipę na złoto? :)

Odezwijcie się w komentarzach, wygraliście coś kiedyś ? :)
Pozdrawiam
Roja

Tanie to podróżowanie na mecze ?, czyli podróż do Katowic na Ligę Narodów.



 
Na tegoroczną Ligę Narodów wyjątkowo po wszystkich obliczeniach udałyśmy się samochodem. Ta opcja wydała nam się najtańsza i to był główny powód dla którego ją wybraliśmy. Oprócz tego połączenia z Łodzi do Katowic nie zachęcały aby skusić się na pociąg bądź autobus.

Czekała nas trasa Łódź-Katowice-Łódź czyli ponad 500 km. Poniżej mój paragon z podróży, ponieważ postanowiłam przywieźć sobie jak zwykle magnesy z podróży i zaszaleć w myśl zasady "na wyjeździe się nie liczy" może Wam się wydać że to dużo hajsu, ale zawsze możecie przecież z czegoś zrezygnować :)



Może Wy Nam podpowiecie jak można tanio podróżować na mecze??? :) Czekamy na Wasze propozycje w komentarzach, a tymczasem zapraszam Was do oglądania zdjęć z meczu Polska-USA tutaj






Pozdrawiam,
Roja














































































Tanie to podróżowanie na wydarzenia sportowe? ,czyli Planica Planica Snežna Kraljica




Nie wiem czy pamiętacie i czytaliście ale ponad 4 lata temu, pisałam Wam o skokach narciarskich i zakończeniu sezonu w Planicy (kliknij tutaj).
Pisałam o tym ponieważ w tamtym czasie ukazał się magazyn Champion na okładce z Kamilem Stochem i artykule właśnie odnośnie Planicy. Nie będę ukrywać że bardzo chciałam pojechać na skoki i tym bardziej super że udało się to akurat na zakończenie sezonu, kiedy to atmosfera jest niesamowita!!!
Od tamtego czasu gdy czytałam ten artykuł wiele upłynęło wody w Wiśle, a my w końcu mogłyśmy przenieść Was do Planicy osobiście. Zdjęcia znajdziecie na FB.
A dziś jak zwykle paragon z podróży:





Jechaliśmy grupą zorganizowaną przez biuro podróży Gryf- jeśli chcecie odwiedzić Słowenię podczas Pucharu Świata, ale lubicie ryzyko to polecam czekać do ostatniej chwili, bo w tym roku akurat cena zmalała 3 tygodnie przed podróżą o jakieś 25%.
Jest na naszym rynku wiele biur które organizują takie wyjazdy, ponieważ loty do stolicy Słoweni nie są najtańsze plus do tego dojazd do Krańskiej Góry, może trochę nadszarpnąć budżet. Lecz z drugiej strony... z Katowic wędrowałyśmy prawie 10 godzin pod Letalnicę. Nie licząc już że tak na prawdę nasza podróż zaczęła się w Łodzi po godzinie 17. Pod skocznią byliśmy ok. godz. 8:30 następnego dnia.
Całą podróż umilał nam nasz przewodnik, który bardzo ciekawie opowiadał o miejscach które mijaliśmy w podróży.



Co do samych skoków - tego nie da się opisać słowami.
Pogoda w tym roku była przepiękna. Słońce grzało już od godz. 10 do prawie 14. Dlatego też w transmisjach telewizyjna niejednokrotnie można było zobaczyć "lekko" ubranych kibiców.
Tak, tam jest na prawdę tak gorąco. Nawet zdążyłyśmy się opalić, twarz piekła i bolała od słońca. Lecz w momencie gdy słońce zacznie chować się za górami, chłód daje we znaki.

Ogromna Letalnica budzi respekt, trzeba być odważnym żeby zasiąść na belce a potem już tylko frunąć.
Pod skocznią są kibice z całego świata, ale oczywiście najwięcej jest Słoweńców i Polaków. Prowadzący, którzy "dowodzili" całą imprezą, nieraz wtrącali polskie słowa jak i również witali polskich kibiców. To sprawia że czujecie się jak byście byli u siebie :)
Ponieważ bilety które zakupiliśmy na skocznie były z najtańszego sektora, tak więc stałyśmy pod skocznią - i jak to w takich sytuacjach bywa, kto pierwszy ten lepszy. W piątek udało nam się stać najbliżej skoczni, niestety w sobotę i niedzielę ludzi było coraz więcej.

Co robi się pod skocznią?
Rzecz jasna pije słoweńskie piwo, je regionalne przysmaki, odziewa barwy narodowe i krzyczy ile sił w płucach.

Planica, a właściwie skoki narciarskie oglądane na żywo to wspaniałe przeżycie które moim zdaniem każdy kibic powinien poczuć na własnej skórze.
Dopiero jak stoi się pod skocznią czuje się ten wiatr, to grzejące słońce i widzi te masywy górskie, człowiek zdaje sobie sprawę jak bardzo niebezpieczny jest to sport.
Skoczkowie ważą w okolicach 50-65 kg, zeskok jest na tyle twardy by podczas lądowania zawodnicy nie zapadali się w śniegu, ale trzeba pamiętać że jest twardy, czasami jak lód. Więc jeśli zamiast bezpiecznego lądowania wydarzy się coś złego ten kruchy zawodnik z całym impetem uderza o lodowy zeskok...

Skoki mimo tego całego niebezpieczeństwa to piękny sport, gdy kibic widzi jak zawodnik rozkłada się do lotu i szybuje w powietrzu ma się wrażenie że chciałoby się to oglądać w nieskończoność, jakby lądowanie nigdy nie miało nadejść.
Skoki narciarskie to z jednej strony spełnienie marzenia człowieka o lataniu, a z drugiej wymagający sport, gdzie najmniejszy błąd i brak doświadczenia może kosztować wiele.



Podczas tegorocznych skoków a właściwie lotów swoją wieloletnią karierę zakończył dobrze nam wszystkim znany Robert Kranjec, nie obyło się bez wzruszeń...

Pozdrawiam i życzę Wam takiej podróży,
Roja