Cofnijmy się do niedzieli...

05:31 Z pasji z miłości 0 Comments

Kurcze jak ten czas szybko biegnie.(Ameryki tym stwierdzeniem nie odkryłam!)
Nie dawno kończylismy I faze mistrzostw, a dziś jesteśmy juz w połowie III fazy i mamy mecz o wszystko z Rosjanami.
Ale nie o tym dziś.Relacje i fotki z meczu dostaniecie rano w piątek.
Dziś pragne Wam przypomnieć co działo się w zeszły weekend  na meczach II fazy w Łodzi.
Jak już wiecie razem z Mil byłyśmy na obu meczach weekendowych. (Jej relacja z sobotniego meczu powinna pojawić sie niedługo.)

Muszę przyznać ze kupienie karnetu na dwa mecze w ciagu dnia to na prawde spore wyzwanie.
Odczułam lekkie zmęczenie dopiero w niedziele na meczu Serbia-Iran.
Ledwno siedziałam na miejscu. Spędzałyśmy na hali ponad 6 godzin dziennie w niezłym  hałasie ale też bez jedzenie i picia którego wnosić nie można było,a ceny na hali były tragiczne.(tak, tak skompiradło ze mnie) Mimo to udawało nam się coś zjeść między meczami poza halą.
Wyjście z hali było traumatycznym przeżyciem, które ocierało sie o miano misji niemożliwej.
Musze przyznać,że było stanowczo za mało wejść/wyjść na Atlas Arene.
Całe "małe cierpienie" rekompensowali zawodnicy swoją grą. To tytułem wstępu.

Pierwszy mecz w niedziele odbył sie między Serbią a Iranem. Całe trybuny gorąco kibicowały Serbi, która uległa ostatecznie Iranowi 3-1 i pożegnała się z turniejem.
Ja cały mecz miałam beke z Aleksa, który poruszał sie po parkiecie tak jak by był przez wiekszą część meczu tylko obserwatorem :D

Co do meczy Polaków, ok. godz. 19:30 odbyła się oficjalna prezencja zespołów, potem rozgrzewka, przywitanie siatkarzy, hymny i do meczu Panowie!!






Mielismy to szczęście, że już przed tym mecze wiedzieliśmy że awansowaliśmy dalej, bo niespodziewanie Argentyna wygrała z USA i zapewniała nam awans.A my-kibice na meczu Polaków poświeciliśmy argentyńskim siatkarzom cała przerwe dziękując :)
Można by rzec, że nasi siatkarze powinni grać na tak zwanym luzie. Niestety brak kapitana drużyny (przyp. Michał Winiarski) był dla Nas sporym osłabieniem.
Po wygranym pierwszym secie (25-18) byłam nastawiona pozytywnie do reszty spotkania, niestety Polacy chyba mieli w planach zafundowanie nam znów horroru. II set padł łupem Francji (21-25). Było juz po 1, a ja zaczęłam się lekko denerwować(to nic że nasi mieli awans w kieszeni,konieczna była nam ta wygrana!). Trzeciego seta wygrali Polacy (25-23), i miałam wrażenie że wszystko wraca do należytego porządku, niestety znów się myliłam. Francja wygrała 4 seta.A przed nami roztaczała się wizja
męczącego tie-breaka, którego ja osobiście nie znosze z dwóch względów: po pierwsze - jest za krótki, po drugie-za bardzo nerwowy.
Na szczęście Polacy wygrali 15-12(Magneto znów niedozatrzymania), a tuż po spotkaniu odbyło się losowanie druzyn do III fazy. Stworzono 2 grupy po 3 zespoły w której każdy grał z każdym.
Nam się trafiła Brazylia i Rosja... grupa marzeń czy grupa śmierci??? Jak mawia Justyna Kowalczyk "Im trudniej, tym łatwiej" czy jakoś tak.
Na tym kończe i zostawiam Was z niespodzianką :)
Tak się bawi Maniek i Wlazły junior :)

Na trybunach można było wyczaić byłego Trenera Polski Raula Lozano :)











Trudniej za to było znaleźć naszego kapitana-Michała Winiarskiego.









                                                         
Państwo Wlazły i połowa familji Winiarskich :)


Maskotka Reprezentacji Polski to najbardziej zarobiony Ptak w naszym kraju
Pozdrawiam,
Roja 

0 komentarze :