Wspomnień czar...

04:19 Z pasji z miłości 0 Comments

Jak już Roja napisała, na halę nie można było wnosić swojego jedzenia, co było dużym utrudnieniem, ale dla chcącego nic trudnego. Jak dla mnie, dziwny wymóg organizatora. O niedogodnościach wszystko zostało już napisane, więc mi pozostaje skupić się tylko na tej siatkarskiej stronie.

Sobotnie popołudnie z siatkówką rozpoczął mecz Serbia - Francja. Jeśli chodzi o samo spotkanie, Serbowie jedynie w pierwszym secie stawili opór trójkolorowym, wygrywając premierową odsłonę, ale pozostałe sety padły łupem Francji, a mecz zakończył się wynikiem 3:1 dla podopiecznych Laurent Tillie. Serbowie nie znaleźli  sposobu, poza pierwszym setem, na świetnie dysponowaną Francję.

Francuzi szybko wygrali z Serbią, i do meczu Polska - Iran pozostała prawie godzina oczekiwania. Za nim rozpoczął się mecz odbyła się prezentacja zawodników obu drużyn. Siatkarze na boisku pojawili się wychodząc ze specjalnie przygotowanego na tę okazję tunelu, przy aplauzie prawie 13 tysięcy kibiców zebranych tego wieczoru w Atlas Arenie. Krótka rozgrzewka, hymny i możemy zaczynać mecz.

Polacy to spotkanie rozpoczęli bardzo dobrze, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł rywalowi. Agresywnie zagrywali, zarówno Michał, jak i Mariusz ( ten pierwszy miał lepsze statystyki w serwisie niż pierwszy bombardier reprezentacji),  przez co Irańczycy nie mogli grać kombinacyjnie i szybko, do czego nas już przyzwyczaili. Paweł Zagumny rozgrywał niczym profesor, i równo rozdzielał piłki między zawodników. Po niespełna godzinie na tablicy wyników widniał wynik 2:0 dla Polski. 

Trzeci set rozpoczął się podobnie jak dwa poprzednie, ale tylko rozpoczął. Przy stanie 13:17 Polacy zaczęli trwonić uzyskaną przewagę i pozwolili gościom grać swoją siatkówkę, przez co przegrali wygranego seta.  Dodatkowym osłabieniem dla polskiego zespołu była kontuzja Michała Winiarskiego,który obok Mariusza Wlazłego był pewnym punktem Polaków w przyjęciu i ataku. Siatkarz zeszedł z boiska i już nie pojawił się na nim w tym meczu. Po słabej grze naszej reprezentacji Irańczykom udało się wygrać tego seta, jak również następnego. 

Po krótkiej przerwie rozpoczął się piąty set, w którym Polacy cały czas gonili wynik, by w końcówce wyjść na jedno punktowe prowadzenie i wygrać seta do 14, a cały mecz 3:2. 

Od samego początku, również w czasie pierwszego meczu, na trybunach panowała wspaniała  atmosfera. Kibice bawili się świetnie, mimo, że na boisku nie grali Polacy. Tego popołudnia Atlas Arena kolejny raz była najgłośniejszym miejscem w całej siatkarskiej Polsce. Ilość decybeli jaka unosiła się pod dachem hali ciężko było chwilami przetrzymać. Irańczycy chyba porażeni atmosferą trybun nie pokazali tego co potrafią, i tego potencjału, który drzemie w tej jeszcze siatkarsko nie dojrzałej drużynie.

To byłoby na tyle jeśli chodzi o relację z sobotniego meczu Polski z Iranem. Mundial trwa dalej, więc kibicujmy Polakom, niech ten doping poniesie ich do finału, a najlepiej do złotego medalu. Dla niektórych siatkarzy to byłoby wspaniałe zakończenie tej niespełna 20 - letniej przygody z reprezentacją (przyp. red.  Paweł Zagumny i Krzysztof Ignaczak zapowiedzieli rozbrat z kadrą  po mundialu). I tak jak śpiewał zespół Perfect, Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść. Niepokonanym. Oby nasi siatkarze zeszli ze sceny dopiero 21 września, ze złotym medalem Mistrzostw Świata.



 
Dwaj  przyjaciele z boiska, Michał Winiarski i Mariusz Wlazły
podczas rozgrzewki


Serbia -Francja (1:3)

Atlas Arena przed meczem Polska - Iran

Powitanie obu zespołów na boisku
Polska - Iran (3:2)

Pozdrawiam,
Mili

0 komentarze :